Dom, który tworzymy tam, gdzie jesteśmy

31 stycznia, 2024
Agnieszka Szyk

Nie mogę przestać myśleć o książce "Jasne dni" napisanej przez Zsuzsę Bank. Namacalnie czuję obecność bohaterów i mam wrażenie, że ta historia przydarzyła się mnie. Odżyły wspomnienia z dzieciństwa i objawiły się w nowym świetle. Poszczególne sceny z książki przypominały mi historie z mojego życia, ale te historie, za sprawą czytanej powieści, przynosiły zrozumienie mojej dorosłości. Jakby uruchomienie jednego obrazu przywołało kolejne i ułożyło je w całość. Coś się we mnie otworzyło.

To opowieść o parze cyrkowców, którzy tworzą dom dla swojej córki i pomimo materialnych niedostatków, prowizorycznej konstrukcji budynku, w jakim mieszkają i tak udaje im się stworzyć szczęśliwsze miejsce do życia. Lgną do tej przestrzeni dzieci sąsiadów, bo jest w nim ciepło, poczucie bezpieczeństwa, uwaga dorosłych i radość. Tak właśnie poznają się dziecięcy bohaterowie – Aja, Seri i Karl.

Cała historia krąży wokół przyjaźni bohaterów od dzieciństwa aż do czasów dorosłości. Niezwykłej więzi, jaka wytwarza się między dziewczynkami i chłopcem, nie są w stanie przerwać najtrudniejsze momenty okresu dorastania czy dorosłości. Równolegle z dziecięcymi więzami tworzą się relacje między rodzicami. Tym, prawdopodobnie, nigdy nie przyszłoby do głowy, żeby zwrócić na siebie uwagę. Za sprawą swoich pociech, dorośli na początku niechętnie się ze sobą kontaktują, żeby później nie móc się ze sobą rozstać. Z przyjemnością przyglądałam się, jak z nic nieznaczących rozmów, zaczynają wyrastać głębokie relacje. Jak obcy sobie ludzie z każdym dniem, a później kolejnymi latami, stają się dla siebie bliżsi niż rodzina. Myślałam o tym, czy my, w obecnych czasach, potrafimy się tak przyjaźnić.

Czytając „Jasne dni”, ma się jednak poczucie, że autorka ukrywa przed nami jakąś tajemnicę. Pod powierzchnią dobrze ułożonego świata znajdują się trudne doświadczenia, o których bohaterowie nie chcą mówić. Zdarzenia, które znacząco wpłynęły na to, kim wszyscy obecnie są. W trakcie opowieści pomału odkrywamy łamigłówkę, którą ułożyła dla nas Zsuzsa Bank.  Zaczynamy rozumieć, że to pełne zrozumienie dla siebie oraz innych wyrasta ze straty, jakiej doświadczyli każdy bohaterowie. Dotarcie do tajemnicy, jaką ukrywa przed nami każda postać, daje nam poczucie zrozumienia, pokory i akceptacji. 

To dla mnie książka, która daje nadzieję, pocieszenie i piękno. Piękno domu, który tworzymy tam, gdzie jesteśmy.

© Copyright 2023 / Pisze się - Agnieszka Szyk / wszelkie prawa zastrzeżone / Regulamin Newslettera