Drodzy Rodzice!
W szkołę uwikłani jesteśmy wszyscy. Dzieci, rodzice, nauczycielki i nauczyciele, dorośli, którzy kiedyś byli dziećmi. Współczuję Wam, że za sprawą swoich pociech musicie powrócić do szkolnych ławek. A propos ławek, to jest mi bardzo niezręcznie spotykać się z Wami i sadzać Was po Gombrowiczowsku w rządku. Tak zwana wywiadówka jest dla mnie bardzo krępująca. Czuję się stremowana spotkaniem z dorosłymi ludźmi, na szczęście z upływem lat coraz rzadziej starszymi ode mnie, sadzaniem Was w szkolnych ławach i udzielaniem reprymendy. Tak naprawdę marzę o tym, żeby pójść z Wami na przysłowiową kawę i szczerze porozmawiać o Waszych dzieciach.
A teraz do rzeczy...
Drodzy Rodzice! Kochajcie swoje Dzieci!
Ale...
Miłością szczerą i dojrzałą, nawet, jeśli pociechy zajęte są zaliczaniem kolejnych osiemnastek, kursami prawa jazdy, prowadzeniem swojego portfolio na instagramie, a do domu wracają nad ranem. Pokazujcie im, że jesteście i że Wam na nich zależy.
Jak?Nie pracujcie na dwóch etatach w pogoni za dobytkiem, który, jak Wam się wydaje, ma zapewnić dobry start Waszym pociechom. One nie potrzebują pieniędzy, tylko Waszej obecności, ciepłego domu, w którym jesteście jak one wracają ze szkoły. Nawet, jeśli pociechy mówią Wam, że wolą spędzić czas w pokoju obok z przyjaciółką.
Nie wysyłajcie dzieci na zajęcia dodatkowe każdego dnia, a jak się da, to i w weekendy, myśląc, że w ten sposób wykształcicie ich na wartościowych ludzi. Oni nie potrzebują wiecznej stymulacji. Chcą odpoczynku i swobody, żeby zorientować się, kim są, jak chcą żyć.
Nie irytujcie się na dzieci za to, że są przyklejone są do komórek i nie mówcie, że "internet robi z mózgu papkę". Oni już dawno przeprowadzili się do wirtualnego świata, bo z jakiegoś powodu uznali, że tam żyje się lepiej. Być może zaobserwowali Waszą ekscytację, gdy wpatrywaliście się w komórkę i nie słyszeliście, jak dzieci zadawały ważne pytania.
Nie mówcie swoim dzieciom "wiesz, ale z czegoś musisz żyć", kiedy ono z fascynacją opowiada wam, że chciałoby studiować malarstwo. Przecież wiecie, że niezrealizowane marzenia powodują w ludziach narastanie frustracji. Życie z balastem niespełnienia jest trudne. Znamy to z autopsji.
Nie wypychajcie dzieci do terapeutów, myśląc, że w ten sposób rozwiążecie problem. Przecież doskonale wiemy, że w dzieciach odbijają się nasze problemy. Może nasze dzieci dają nam okazję, żeby coś ze sobą zrobić, a nie żyć w iluzji, że "ono takie się urodziło". Chętnie polecę Wam kilka sprawdzonych adresów, z których sama korzystałam.
Nie zabierajcie Waszych dzieci na spacery do galerii handlowych, myśląc, że każdy problem można zasłonić nowo kupionym gadżetem. Dzieci szybko się uczą. Nieustające zakupy to lekcja o tym, że o problemach można szybko zapomnieć. Wystarczy tylko mieć dużo pieniędzy, żeby konsumować.
Nie wyprowadzajcie się na zamknięte osiedla pilnie strzeżone przez ochroniarzy na obrzeżach miasta, gdzie pociecha nie ma szansy dotrzeć bez Waszej pomocy. Dajecie młodym do zrozumienia, że świat jest niebezpieczny, więc trzeba się otoczyć murem. Wasze dzieci chcą być wolne i żyć w zaufaniu do świata. Chcą wracać ze znajomymi miejskimi autobusami, rozmawiać tam o życiu albo przytulać się o kilkanaście minut dłużej do swojej dziewczyny lub chłopaka.
Nie mówcie "ja, w twoim wieku". Za naszych czasów nie było internetu. Nie mamy pojęcia, jak to jest prowadzić podwójne życie i dbać o swój wizerunek w sieci. Sami nie znając zagrożeń wirtualnego świata, beztrosko wrzucamy rodzinne fotki na fejsbuka.
Nie krzyczcie na dzieci. Tam gdzie jest Wasz krzyk, pojawi się ich milczenie, być może na całe życie.
Nie mówcie ciągle, że świat jest zły, że wojna, choroba, że katastrofa ekologiczna, że nawłocie kanadyjskie są szkodliwe. Nie bójcie się żyć, bo Wasze dzieci też będą się bały i przekażą ten strach swoim, chyba, że ze strachu nie będą ich miały.
Drodzy Rodzice! Kochajcie swoje Dzieci, bo wtedy my, nauczyciele i nauczycielki, będziemy kochać je mniej, a bardziej pokochamy swoje albo siebie. Świat będzie wówczas piękniejszy i wszystkim będzie żyło się lepiej.